Polacy w Holandii to już nie ludzie, lecz numery za stawkę minimalną… (3-ost.)
Sami widzicie, że dotknięcie samego czubka tej góry lodowej ujawnia tak wiele teoretycznie nierozwiązywalnych problemów, tak wiele niesprawiedliwości, że nie sposób o tym pisać ze szczegółami. Świadomość tego, że w XXI wieku, w jednym z krajów zachodniej Europy, kraju, który podaje się jako przykład i wzór demokracji połączonej z tolerancją, szacunkiem i wzajemnym zrozumieniem, w cieniu tego uśmiechnietego narodu dokonuje się ekspansja zła doprowadza mnie do szału, przerażenia i emocjonalnej huśtawki…
Legalny wyzysk
Może kiedyś czegoś nie doczytałem albo opuściłem lekcje w szkole, ale nie przypominam sobie, by w historii Europy były podobne do dzisiejszych czasy, gdzie zgodnie z literą prawa, pod demokratycznymi sztandarami dokonywał sie legalny wyzysk człowieka na wręcz niewyobrażalną skalę.
A przecież my – emigranci zarobkowi, też jesteśmy ludźmi…
Skala zjawiska jest tak ogromna, że nie dotyczy już tylko pomniejszych enklaw, ale ma charakter ogólnoeuropejski – tam, gdzie do (ciężkiej) pracy nie garną się tubylcy, wykorzystywane są ludzkie siły z biednego Wschodu. Od dawna już nie tylko z Polski…
Symbioza – czyli wszyscy są zadowoleni
Kraje zachodnie przyjmując do siebie komunistyczny lud pracujący doskonale wiedziały, że pomimo problemów które się z tym wiążą, korzyści i tak je przerosną. W chwili obecnej rządy tych krajów mają różny stosunek do emigrantów zarobkowych, ale już bezpośredni pracodawcy nie wyobrażają sobie dalszej egzystencji na rynku bez NAS, bez naszego ciężko wylanego potu, bez naszej umiejętności dostosowania się do wszelkich niedogodności.
Biura Pośrednictwa Pracy arcyperfekcyjnie wykorzystały zapotrzebowanie na tanią i elastyczną siłę roboczą, dostarczając przedsiębiorcom kolejne numery do pracy, oraz zapewniając tymże numerom tzw. „WARUNKI” do życia na obczyźnie. Obopólne zyski rosną, wszyscy (oprócz numerów) są zadowoleni…
Ta symbioza jest już tak głęboka że wręcz nierozerwalna. To praktycznie jeden organizm, który z oczywistych przyczyn nie będzie przecież walczył sam ze sobą.
Hotel bez okien i inne anomalia
Teraz myślę sobie, że tę perfekcyjnie zawoalowaną patogenną rzeczywistość będzie nam łatwiej zrozumieć. Jako całkiem „naturalne” przyjąć absurdy i niedorzeczności spotykające nas na co dzień, na przykład:
– budowa hotelu z pokojami bez okien, zamieszkałymi przez numery (sprzeczne z hol. prawem budowlanym, ale kontrole z Gminy akceptują to DROBNE UCHYBIENIE P R A W N E)
– pokoje w hotelach 2-osobowych adaptowane na 3- 4- (i więcej) osobowe, piętrowe łóżka, radykalnie zmniejszona przestrzeń mieszkalna (sprzeczne z hol. prawem kwaterunkowym, ale kontrole z Gminy akceptują to DROBNE UCHYBIENIE P R A W N E)
– oczekiwanie na transport (zapewniony w umowie) po kilka godzin w słońcu lub deszczu – PRZECIEŻ MOGĄ DOJEŻDŻAĆ ROWERAMI – kto by się tym przejmował
– holenderskie CAO (prawo pracy), które nie dotyczy outsourcingu (BO ONO MA SWOJE „CAO”), a w ogóle to tylko PODWYKONAWCA – NIE MUSI PRZESTRZEGAĆ PRAWA
– wypracowywanie zawyżonych norm – żadne kontrole nic nie wykazały ale co miały wykazać, skoro PRACA NA AKORD jest w Holandii PRAWNIE ZAKAZANA
– wyrabianie 60-70 godz. tygodniowo (praktycznie bez wypoczynku) bez żadnych dodatków – no cóż, czego by kontrole mogły chcieć od tych ajzenbiur – przecież zapewniają swoim numerom pracę i dużo godzin, a numery jak wiadomo chcą pracować i zarabiać a nie wydawać – tej anomalii nawet nie trzeba rozpatrywać, a co dopiero kontrolować – bo co tu komu można zarzucić… chyba tylko DOBRE CHĘCI
– dodatki za soboty, niedziele, święta, itp… kto by podczas kontroli o tym myślał – pracują tyle godzin to i ZARABIAJĄ… konieczne minimum…
Dochód narodowy bez udziału narodu
I tak można pisać i wymieniać bez końca, ale pewnie zauważyliście tę swoistą więź, wspólny kierunek działania: z jednej strony państwo zezwalające ogromnej napływowej masie ludzkiej na wytwarzanie dochodu narodowego brutto bez udziału tegoż narodu, a z drugiej strony Biura Pośrednictwa Pracy biorące na siebie zapewnienie temuż państwu rąk do roboty i czerpiące z tego kolosalne zyski.
JASNE I PRZEJRZYSTE. Mam nadzieję że zrozumieliście moje intencje i chęć uwypuklenia pewnych aspektów zarobkowej emigracji. Bo czasem ciężko nam zrozumieć tę sytuację, a przecież wszystko tu pasuje do siebie jak puzzle, jak ciąg Fibonacciego* o którym wiadomo… że jest. I wiecie co? WYZYSK EMIGRACYJNY TRWA I TRWAŁ BĘDZIE – właśnie tak, jak ten ciąg…
Tomek Piechocki
(1 października, Boskoop, Holandia)
* – Motyw ciągu Fibonacciego wykorzystany został także w utworach literackich. W książce „Kod Leonarda da Vinci” Dana Browna stanowi on element jednego z kodów, który muszą złamać główni bohaterowie. W powieści „Gniazdo światów” Marka Huberatha ciąg Fibonacciego jest podstawą struktury wszechświata, na której oparte są kolejne jego poziomy.