Lecznicza marihuana: w Holandii dostępna, a w Polsce to „wymysł szatana”
Z redakcyjnej poczty: „Irytuje mnie ta obłuda! Od czci i wiary odsądza się w Polsce lekarzy próbujących leczyć za pomocą tzw. leczniczej marihuany na przykład dzieci cierpiące na padaczkę lekooporną – a więc oficjalnie nieuleczalną. Pojawiły się też głosy, że za takie próby powinna grozić odpowiedzialność karna. Tymczasem w Holandii (byłem, bywam nadal, widziałem i wiem), w każdej aptece kupić można (na receptę) leki oparte na oleju konopnym, i to w pięciu odmianach o różnym składzie i sile działania.
Są to Bedrocan, Bedrobinol, Bediol, Bedica i Bedrolite. Mało tego, nadzór nad tym wszystkim sprawuje BMC – organizacja rządowa odpowiedzialna za produkcję i wykorzystanie marihuany dla celów medycznych i naukowych. Pomimo braku wystarczających „dowodów naukowych” na ich skuteczność, środki te stosowane są tutaj między innymi w celu zmniejszenia objawów nudności i wymiotów w trakcie chemioterapii, poprawy apetytu u osób z HIV / AIDS, oraz w leczeniu przewlekłego bólu i skurczy mięśni.
Polskich weterynarzy zaciekawi być może fakt, że preparatami z konopi leczy się w Holandii nie tylko ludzi, ale i zwierzęta.
Mało i tego: oprócz opisanych wyżej dość silnych leków, w niektórych wysyłkowych sklepach/aptekach internetowych dostępna jest (już bez recepty i zupełnie legalnie) szeroka gama produktów zawierających olej z nasion konopi. Produkty te – choć pozbawione substancji psychoaktywnych – w szerokim zakresie wspomagają (potwierdzone przez nabywców!) immunologię człowieka (układ odpornościowy, nerwowy, itd). Od kapsułek z olejem przeznaczonych do spożycia, poprzez słodycze (cukierki, lizaki), aż po kremy do twarzy i rąk czy szampony do włosów.
A Polsce? Legalne są tylko „dopalacze„! Po nich lepszy sen gwarantowany – często sen wieczny…
Pozdrawiam całą Redakcję i wszystkich Czytelników
Marek Stachowiak
(21 października 2015, Katowice, Polska)