Holenderska młodzież to analfabeci? Rząd ma plan!
Aktualności | 03-02-2025 | 14:30 | Czas czytania 2 minuty
Holenderski rząd właśnie odkrył, że uczniowie mają problemy z czytaniem, pisaniem i liczeniem. Oczywiście nie jest to wynik wieloletniego eksperymentu z luzackim podejściem do edukacji, nadmiarem tabletów w szkołach i traktowaniem matematyki jak zbędnego reliktu przeszłości. Nie, nie! To wszystko da się naprawić… kolejną dotacją! 😀
Tak, oto nadchodzi kolejna runda pieniędzy, które mają uratować holenderską edukację przed kompletną katastrofą. Ministerstwo Edukacji, Kultury i Nauki (OCW) hojnie rozdaje 512 milionów euro, by uczniowie – być może – nauczyli się odróżniać „ij” od „ei” i policzyć do dziesięciu bez kalkulatora. Za 615 euro na ucznia szkoły mogą zorganizować szkolenia dla nauczycieli (bo ci najwyraźniej sami już nie wiedzą, jak uczyć), zatrudnić dodatkowych koordynatorów językowych i matematycznych, a nawet kupić specjalne materiały dydaktyczne, czyli – zgadujemy – nowe aplikacje na iPady 😉
Po co aplikować? Pieniądze i tak popłyną
Dotychczasowe rundy finansowania objęły już 1,5 miliona uczniów. Ale ministerstwo nie zamierza na tym poprzestać – celem jest dotarcie do 95% dzieci i młodzieży, czyli prawie wszystkich. W końcu, skoro w wielu szkołach nawet nauczyciele nie wiedzą, czym różni się „hun” od „hen”, to warto sięgnąć po dodatkowe wsparcie 😉
Ale uwaga, uwaga! Od 2027 roku nie trzeba będzie już nawet aplikować o fundusze – rząd po prostu zacznie przelewać kasę na konta szkół automatycznie. Brzmi jak pomysłowy sposób na ograniczenie biurokracji, ale czy aby na pewno? 🙁
Czy to coś zmieni?
Z raportów wynika, że szkoły „odnalazły drogę w górę”, jeśli chodzi o wyniki uczniów. Ciekawe, jak bardzo ta „droga w górę” różni się od podłogi. Bo jeśli wszystko idzie tak dobrze, to dlaczego potrzeba kolejnych setek milionów euro, by dzieci w Holandii nie kończyły szkoły jako funkcjonalni analfabeci? 🙂
Nie zapominajmy, że najbardziej „zmotywowane” do udziału w programie są szkoły, które dostały od Inspektoratu Edukacji etykietę „bardzo słabe” albo „niewystarczające”. Te szkoły są wręcz zachęcane do składania wniosków, co brzmi trochę jak premiowanie porażki. Może następnym razem przyznajmy dotacje za dobrze napisane wypracowanie? 🙂
Światełko w tunelu, czyli „ukierunkowane finansowanie”
Zamiast miliona różnych dotacji, od 2027 roku pojawi się nowe „ukierunkowane finansowanie” (gerichte bekostiging). To oznacza, że rząd będzie sprawdzał, czy przekazywane szkołom pieniądze rzeczywiście idą na edukację. Ha, dobre sobie! Może przy okazji sprawdzą, dlaczego mimo lat „inwestowania” w naukę czytania i liczenia wielu absolwentów nadal pisze jak średniowieczny skryba po czterech kuflach piwa 😀
Sekretarz stanu Mariëlle Paul jest jednak optymistką: „Chcę mieć pewność, że dodatkowe pieniądze trafiają tam, gdzie trzeba”. Cóż, to na pewno piękna idea. W końcu wiemy, że holenderska biurokracja nigdy nie pozwala, by publiczne pieniądze rozpłynęły się w dziwnych miejscach… prawda? 😉
Tak czy inaczej, mamy nadzieję, że dzięki tej hojnemu wsparciu przyszłe pokolenia Holendrów będą umiały przeczytać menu w fast foodzie bez wspomagania się obrazkami. Trzymajmy kciuki! 😉
(holandia.online/wnl/MediaNL/Rijksoverheid/foto(s):Pexels,AI,archiwum)