Chcesz mieszkać „na swoim” w Holandii? Bądź ostrożny, bo możesz wszystko stracić!

Każdy kto mieszkał kiedykolwiek w hotelu przeznaczonym dla pracowników sezonowych, wie doskonale jak wygląda byt w takim środowisku. Osoby mieszkające w takich warunkach albo je akceptują (i się wtapiają w hotelowe tło), albo nie są w stanie strawić spartańskich warunków i nietypowych relacji międzyludzkich.

Ci drudzy najczęściej rezygnują z egzystencji w takim przybytku i szukają mieszkania na tzw. prywacie. Tak zrobił jeden z nas – doświadczony, wieloletni pracownik i „od zawsze” mieszkaniec hotelu. Za pośrednictwem znajomych skontaktował się z kobietą w wieku wzbudzającym zaufanie, która też za stosowne odstępne (borg?) i czynsz w wysokości 300 €uro wynajęła mu pokój w swym mieszkaniu (prawdopodobnie socjalnym) na terenie Alphen a/d Rijn. Zamieszkał tam wspólnie w innym szczęśliwcem i był zachwycony życiem z dala od hotelowego gwaru. Regularnie płacili czynsz prosząc jednocześnie o zameldowanie pod zajmowanym adresem, co też właścicielka pojawiająca się w domu raz w tygodniu (najczęściej w weekend), zbywała brakiem czasu. Jednak nie mówiła nie, a jedynie przesuwała terminy załatwienia formalności.

Dokładnie wczoraj, wracając z pracy nasz znajomy zastał zmienione zamki w drzwiach wejściowych do mieszkania, dodatkowo zabezpieczone plombami z gemeente (gminy). Od sąsiadów dowiedział się, że w mieszkaniu tym pod nieobecność właściciela przeprowadzona została eksmisja, a mieszkanie zostało przejęte przez urząd gminy z uwagi na zaległości czynszowe. Szok i niedowierzanie – przecież tam był cały jego dobytek i regularnie płacił czynsz… Zrozumiał stojąc przed drzwiami mieszkania (gdzie według siebie legalnie wynajmował pokój), że został oszukany przez rodaczkę… Teraz czeka go walka o odzyskanie swojego dobytku, ale to może potrwać i nie wiadomo jak się skończy… Nie chcę ferować wyroków, nie wiem jaka była przyczyna tego wszystkiego – być może tragiczna sytuacja finansowa wynajmującej bądź inny wypadek losowy, ale nic nie tłumaczy –  świadomego przecież – narażenia innych osób na takie nieprzyjemności. Czyżby jednak… „Polak Polakowi wilkiem„?

Tomek Piechocki

Piechocki

(27 stycznia 2017, Boskoop, Holandia)