FLEXPOOL – największy „pracodawca” WSZYSTKICH Polaków w Holandii???

Kilka lat temu, podpisując umowę (a właściwie rejestrując się) w biurze OTTO WORK FORCE usytuowanym w Hadze, pracujące tam przemiłe i przesympatyczne Panie zapoznały moją skromną osobę z samymi superlatywami wynikającymi z pracy dla tego przeogromnego pośrednictwa pracy… 

Wyobrażenia kontra rzeczywistość

Jak sobie przypominam tę dla mnie bardzo nerwicogenną sytuację, to śmieję się sam z siebie, bo przytłaczająca ilość przekazanych informacji była wręcz zbędna – ale to dopiero życie zweryfikowało diametralnie moje wyobrażenia (i posiadaną wiedzę) o sposobie funkcjonowania biur zatrudniających ogromne rzesze pracowników tymczasowych z państw „bloku wschodniego”.

Holandia

Teraz, po latach (i po wielu rozmowach z przyjeżdżającymi do różnych pośrednictw „świeżakami”) jestem pewny, że rzeczywistość diametralnie odbiega od informacji przekazywanych nam podczas „pierwszego kontaktu”.

O co w tym wszystkim chodzi?

Jednak jest w tym wszystkim jedna, bardzo istotna rzecz, o której praktycznie nigdzie się nie wspomina, a dotyczy nas bardzo, bardzo bezpośrednio (szczególnie jako nowo przyjezdnych), a mianowicie… ogromna ilość dni wolnych od pracy – tzw. FLEXPOOLRVRV ATV (bądź też inne nazwy, mniej lub bardziej skomplikowane)… z którym to nazewnictwem mamy najczęściej pierwszy kontakt podczas odczytywania planów do pracy – wtedy drapiąc się po głowię zachodzimy o co w tym wszystkim chodzi.

Największa „firma” w Holandii

Z całą pewnością stojący w pobliżu weterani z drwiącym uśmieszkiem oświadczą Ci, że jest to największa „firma” w Holandii, która obsługuje WSZYSTKIE, a nie tylko Twoje biuro. Mając mętlik w głowie i domyślając się jednocześnie że coś jest nie tak, bo na planie brak jest godziny wyjazdu…

Holandia

…za chwilę też od tych samych wiarusów słyszysz definicję poszczególnych nazw, jak też ważne informacje co do ich stosowania. Tego, co musiałem z dużą dozą niechęci przyjąć do wiadomości, z całą pewnością nie usłyszałem podczas „pierwszego kontaktu” w biurze.

Czy to jest praca, czy to jest… czekanie?

Już teraz wiesz, że FLEXPOOL to dzień wolny od pracy, który daje Ci Twoje biuro z uwagi na brak dla Ciebie zajęcia w tym dniu (a przecież właśnie do pracy przyjechałeś, żeby zarabiać), jednak pozostajesz do dyspozycji swego wasala, który w przypływie emocjonalnych zaburzeń może znaleźć dla Twej jakże „ważnej” osóbki jakąś pracę – o czym też zostaniesz powiadomiony telefonicznie (przypadki raczej ekstremalne, ale czasem się zdarzają).

Holandia

Ponadto ten feralny dzień powinien być wycięty z opłat kwaterunkowych, czyli przebywamy na hotelu za darmo, nie ponosząc tym samym żadnych opłat związanych z pobytem. Jest w tym logika: nie mam pracy, to nie płacę, ale czemu nie mam pracy skoro już pracowałem kilka dni i byłem dobry, wszyscy byli ze mnie zadowoleni nawet, gdy drugiego dnia pobytu kilka minut zaspałem to usłyszałem, że „każdemu może się zdarzyć”… itp.

Żadnych wyjaśnień wieczorową porą…

Trochę spokojniejsi, gotowi jesteśmy przyjąć do wiadomości dane co do skrótu RVRV ATV. Informacje są wręcz banalnie proste, a mianowicie RV – jest to dzień wolny od pracy na zakładzie, gdzie pracujemy, jednak pozostajemy tego dnia do dyspozycji tegoż zakładu, płacimy też za wszystko, RV ATV – charakteryzuje się tym samym, ale wolne spowodowane jest nadmiarem przepracowanych godzin (na razie nie grozi) lub ilości przepracowanych dni.

Holandia

Weterani znudzeni kończą fachową lekcję poglądową, pozostawiając mnie tak jakby w punkcie wyjścia – już coś wiem, ale nie wszystko, a najgorsze jest to, że wieczorową porą nie można się skontaktować praktycznie z nikim odpowiedzialnym za Twe zatrudnienie celem jakiegokolwiek wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.

Żegnajcie marzenia…

Jeżeli należysz do tych szczęśliwych osób które czasem wygrywają na loterii, to los się do Ciebie uśmiechnie i zaczniesz normalnie pracować i zarabiać pieniądze, ale jeżeli nie daj Boże w jakikolwiek sposób nie sprawdziłeś się w wyznaczonej pracy, podpadłeś w jakikolwiek sposób przełożonym polskim czy też nie spełniasz jakichkolwiek wymogów lub jesteś tzw. ponadstanem osobowym, to nie licz na litość – nikt nie wyciągnie do Ciebie ręki i skazany na samodzielne działania miotasz się jak ryba w płytkiej wodzie.

Holandia

Jeżeli trafisz na takich współplemieńców którzy przeżyli podobną sytuację, to najprawdopodobniej Ci pomogą, uruchamiając prywatne zaplecze skrzętnie ukrywanych kontaktów i możliwości, ale jeżeli natrafisz na nieprzyjazny grunt… to… żegnajcie marzenia i wracamy z tak ogromnym bagażem frustracji i upokorzenia, że nie jesteśmy go w stanie unieść…

Historia prawdziwa…

Może to co opisuję z tej perspektywy nie wygląda zbyt drastycznie, ale uwierzcie mi, że obok nas funkcjonują ludzie, którym sztywnieje kark na słowo FLEXPOOLRV, i inne skróty związane z przymusowym dniem wolnym od pracy. Chciałbym tu przytoczyć autentyczny przykład osoby która przeżyła „FLEXPOOL-ową” traumę. Kilka miesięcy temu przyjechał on do Holandii z nadzieją na poprawę swego bytu i likwidację finansowych kłopotów. Zadowolony – przecież panie w biurze, w Polsce powiedziały…, przygotowany na wielogodzinną tyrkę i godziwą zapłatę, pierwszy szok przeżywa w momencie kwaterowania: umiejscowienie delikatnie mówiąc w patogenną mieszankę żyjącą z dnia na dzień, do przyjemności nie należy. Z wytrwałością znosi wszelkie niedogodności swego drugiego domu, przystępując również do wyznaczonej pracy. Radość, zmęczenie fizyczne, niewyspanie, wszystko zostaje zaakceptowane – wiadomo, realizacja celu to priorytet. Mijają dwa tygodnie, wolny weekend i niedzielny wieczór: spojrzał na poniedziałkowy plan pracy – jego nazwisko owszem jest na liście, ale obok… FLEXPOOL… no i już wiadomo co się dzieje. No cóż, jeden dzień wolny to pestka, godziny będą to i zarobki jakieś też… Mijają kolejne dni i wieczorne oglądanie planów, ale na nich zawsze to samo… FLEXPOOL!

Holandia

Myśli są różne… „może poczekam i coś się zmieni”, „nie będę dzwonić bo sobie pogorszę”, „Boże muszę coś zrobić, bo za chwilę nie będę miał czego jeść, a na hotelu nikogo nie znam, kto mi pomoże”… KOSZMAR. Mijają kolejne FLEXPOOL-owe dni, a załamanie nerwowe jest tuż, tuż. Kilka wykonanych telefonów do siedziby biura powoduje, że osoba teoretycznie odpowiedzialna zwyczajnie „olewa” rozmówcę uznając, że jest agresywny i wulgarny, no i „przecież nic takiego się nie dzieje, a kilka dni wolnych… niektórzy o nich wręcz marzą”. W całej tej sytuacji, niewyobrażalnie wielka jest nasza niemoc w przeskoczeniu tego „drobnego” problemu, gdyż nasi „ZARZĄDCY” lub ich odpowiedniki z reguły nie mieszkają w „NASZYCH” hotelach, co dawniej miało miejsce i wtedy można było z taką osobą podzielić się swoimi „drobnymi” problemami. Wtedy też z jakiejkolwiek pomocy osobnik ten nie mógł się wycofać. Ale teraz już ma taką możliwość: telefonu się nie odbiera – to rzecz nagminna. Właśnie tak sobie uprościli „menadżerowie” kontakt z ponumerowaną masą ludzką. Każda sprawa to „pomyłka”, „przeoczenie”, „drobiazg”, „przesada”… (skoro tutaj sam dotarł to sobie poradzi). Wyobraźcie sobie, że nasz bohater dzielnie stawiał czoło FLEXPOOL-owi przez trzy tygodnie, i gdyby nie tzw. ‘sąsiedzka pomoc’, to umarłby z głodu – nie z przepracowania…

Na pastwę losu…

Piszę o tym, bo jest to dla mnie bolesny fakt potwierdzający moje przemyślenia zawarte w „Polacy w Holandii to już nie ludzie, lecz numery„. Ten trzytygodniowy FLEXPOOL utwierdził mnie w przekonaniu o przypadkowości „zarządców”, totalnym braku ich kompetencji w zarządzaniu ludźmi, a przede wszystkim o braku krytycyzmu wobec siebie, cynicznym podejściu pozwalającym na pozostawieniu na pastwę losu istoty ludzkiej – bo sami doskonale wiecie, że utrzymaniu się na powierzchni bez środków do życia przez trzy tygodnie już w Polsce graniczy z cudem, a co dopiero tu – na emigracji.

Holandia

Ale zawsze można się uśmiechnąć i powiedzieć „Polak potrafi” i „nie z takich opałów się wychodziło” – ten banał powtarzają najczęściej ci, którzy nie byli zmuszeni do topienia się w tym bagnie (choć oczywiście dużo o nim słyszeli).

Zbiórka do kapelusza…

Przedmiotowa sytuacja jest też dla mnie ewenementem prawnym, gdyż biuro pośrednictwa pracy konstruując umowę o pracę, całkowicie się z niej nie wywiązało, i na odszkodowaniu (co najmniej) powinna się ta sytuacja zakończyć. Teraz to się wygłupiłem, bo przecież kto by szedł z biurem na utarczkę prawną, i kto tu w Holandii podjąłby się takiej walki? Niestety, z dala od domu jesteśmy pozostawieni sami sobie, i jeżeli nie mamy tutaj jakichkolwiek znajomych którzy mogliby pomóc, to nasza walka o lepsze jutro została przegrana już w dniu jej rozpoczęcia.

A w takiej sytuacji jaką opisałem może się znaleźć każdy pracownik biura pośrednictwa pracy, i koszmar braku finansów na powrót do kraju jest tak realny, że nikomu nie życzę – bo bardzo upokarzająca jest zbiórka funduszy do kapelusza.

Ohydne wyrachowanie i jego efekty…

Pisząc o tym wszystkim dosyć ogólnikowo podejrzewam, że osoby mające styczność z przedmiotowym FLEXPOOL-em doskonale wiedzą o co chodzi, a dla ludzi mniej zorientowanych miałbym drobną radę: w przypadku stwierdzenia, iż zostaliśmy obdarzeni zupełnie bez uprzedzenia dniem wolnym od pracy, który „nie daj Boże” zacząłby się powtarzać cyklicznie, to natychmiast reagujcie i nie pozostawiajcie tego stanu w jakikolwiek sposób nierozwiązanego, bo to przymusowe wolne jest czymś spowodowane i z reguły nie jest to wina zainteresowanego. A wolne od pracy i brak środków do życia, brak możliwości zapewnienia bytu rodzinie w Polsce…

Holandia

…doprowadzić może do podjęcia decyzji o zerwaniu umowy, kontraktu, etc. i powrotu do kraju. Właśnie na taką desperacką decyzję czeka biuro – zwolnione tym samym od wszelkiej odpowiedzialności. To ohydne wyrachowanie w postępowaniu jest stosowane nagminnie i bez skrupułów, aby nas zwyczajnie zniechęcić. To właśnie wtedy w umysłach desperatów dotkniętych FLEXPOOL-em rodzą się myśli o kradzieżachbezzwrotnych pożyczkach pieniężnych, i wielu innych negatywnych zachowaniach. Ale kto by się tym martwił – w biurach numer ewidencyjny przyjęty, dziś jest, jutro go nie ma. Cynizm i obłuda, liczą się tylko pieniądze – nie my, ludzie. Tylko natychmiastowa, zdecydowana reakcja na bezlitosne pozbawianie nas środków do życia, może pomóc w utrzymywaniu się na emigracyjnej tułaczce i ustabilizowanie swej pozycji pracownika tymczasowego, czego z całego serca Wam życzę.

Pomyślności…

Mamy właśnie początek 2018 roku, zakończył się okres świątecznego naboru niezbędnego mięsa armatniego i ponumerowanych ludzkich duszyczek, które z całą pewnością za chwilę staną się zbędne. W związku z powyższym proszę Was o wnikliwe zapoznawanie się z planami i energiczne oraz skuteczne reagowanie na FLEXPOOL-manię która skutecznie może doprowadzić Was do wyjazdu z kraju z którym wiązaliście nadzieje na poprawę swego bytu. Życzę wszystkim Czytelnikom zdrowia, szczęścia, i pomyślności w Nowym Roku.

Holandia


Tomek Piechocki

Holandia

(14 stycznia 2018, Boskoop, Holandia)