Holenderscy „Janusze biznesu” na celowniku – inspektorzy wkraczają do akcji

Aktualności | 11-02-2025 | 12:00 | Czas czytania 3 minuty

Czyżby nadszedł koniec ery bezkarnej eksploatacji pracowników w Holandii? Holenderska Arbeidsinspectie (Inspekcja Pracy) dostaje nowe uprawnienia do zamykania firm, w których dochodzi do rażących nadużyć wobec pracowników – w tym szczególnie wobec imigrantów zarobkowych. A że takich przedsiębiorców w Holandii nie brakuje, to zapowiada się prawdziwe polowanie na czarownice 😀

„Nie masz paszportu? Oddaj kartę płatniczą i śpij na materacu w magazynie!”

Do tej pory inspektorzy mogli wstrzymać działalność firmy jedynie wtedy, gdy w grę wchodziło bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia pracowników. Jednak nowe przepisy pozwolą na zamykanie zakładów pracy także wtedy, gdy pracownicy są traktowani jak niewolnicy. Przykłady? Wypłacanie głodowych stawek (na bogato: 5 euro za godzinę, no szaleństwo!), zmuszanie do spania w miejscu pracy (luksusowe łóżko w postaci cuchnącego materaca, drewnianej palety, ewentualnie sterty kartonów), absurdalnie długie godziny pracy („Panie, a po co komu sen? Przecież to luksus dla bogaczy!”), brak umów (bo przecież wystarczy słowo „szefa”, a jak nie wierzysz, to wracaj na Ukrainę), konfiskowanie paszportów i kart płatniczych (żeby pracownik się nie zgubił… a już na pewno nie uciekł), niejasna hierarchia zarządzania („kierownikiem jest ten, kto najgłośniej krzyczy i rzuca najwięcej przekleństw”), a nawet przemoc psychiczna i fizyczna (w gratisie do pensji, taki „benefit”) :/

Minister Eddy van Hijum z Ministerstwa Spraw Społecznych i Zatrudnienia stwierdził: W cywilizowanym kraju, takim jak Holandia, powinniśmy traktować pracowników migracyjnych z szacunkiem. Dzięki tej ustawie możemy uderzyć tam, gdzie to najbardziej boli: w portfele nieuczciwych pracodawców. Brzmi pięknie, ale czy rzeczywiście coś się zmieni? Bo jak wiadomo, z kontrolami bywa różnie – zwłaszcza jeśli inspektorów jest mniej niż nielegalnych baraków dla robotników sezonowych 😉

Inspektor na tropie – firmy mogą być zamykane

Dzięki nowym przepisom, inspektorzy będą mogli nie tylko nakładać kary finansowe, ale także całkowicie zamknąć firmy, jeśli ich praktyki uznane zostaną za „poważne naruszenie” prawa. Mowa tutaj o zamykaniu pojedynczych stanowisk pracy lub – w przypadku bardziej skandalicznych przypadków – całych przedsiębiorstw.

Oczywiście przedsiębiorcy będą mieli szansę na wznowienie działalności, ale dopiero po wykazaniu, że ich firma przestała być obozem pracy. Innymi słowy: „Proszę pana, jeśli ci państwo przestaną pracować po 18 godzin na dobę i dostaną łóżka zamiast palet, to może pozwolimy wznowić interes.” 🙂

Paszport? Karta płatnicza? Po co ci to?

Nowe regulacje obejmują również szczególnie niebezpieczną praktykę zatrzymywania dokumentów i kart płatniczych przez pracodawców. Niby absurd, ale dla wielu pracowników migracyjnych to codzienność – bez paszportu nie mogą opuścić kraju, a bez dostępu do swoich pieniędzy nie mają za co żyć. Holenderski rząd uznał, że to nie tylko nieetyczne, ale i niezgodne z przepisami o tzw. „psychospołecznych obciążeniach pracowniczych” (czytaj: chroniczny stres i życie w niewoli).

W efekcie firmy, które będą stosować takie praktyki, mogą spodziewać się najpierw ostrzeżenia, a jeśli nie zmienią podejścia – solidnych kar finansowych. A jeśli dojdą do tego inne naruszenia, to inspektorzy mogą po prostu powiedzieć: „Panowie, zamykamy biznes!„. I tak oto kończy się piękny sen o „legalnym biznesie” i jeszcze piękniejsze zarobki na cudzym nieszczęściu.

Czy to koniec wyzysku?

Teoretycznie przepisy wyglądają obiecująco, ale czy w praktyce coś się zmieni? Holandia już teraz ma jedne z najbardziej rygorystycznych przepisów dotyczących pracy, a mimo to skandale związane z wyzyskiem pracowników pojawiają się regularnie. Czy nowe narzędzia faktycznie pozwolą na oczyszczenie rynku z nieuczciwych firm? Czas pokaże.

Jedno jest pewne – przedsiębiorcy, którzy do tej pory traktowali pracowników jak tanią siłę roboczą, będą musieli się mieć na baczności. Bo gdy inspektor zapuka do drzwi, może się okazać, że następnego dnia firma przestaje istnieć. A to już prawdziwa tragedia – no bo jak tu bez niewolniczej siły roboczej zarabiać na luksusowego SUV-a i wakacje na Malediwach? No i gdzie teraz znajdziemy tanią siłę roboczą, która bez pytania zrobi swoje, za grosze, w milczeniu? Ot, prawdziwy dramat współczesnego biznesmena! 😉

(holandia.online/wnl/Rijksoverheid/foto(s):AI/archiwum)