Holenderski rynek mieszkaniowy? Kto pierwszy, ten lepszy – reszta pod most
Aktualności | 10-04-2025 | 12:30 | Czas czytania: 2 minuty
W Holandii coraz trudniej o dach nad głową – a dane z najnowszego badania WoON2024 tylko to potwierdzają. Mieszkań nie przybywa, za to ludzi, którzy chcą się wyprowadzić – owszem. Do tego samotność, wilgoć, upał i kredyty z pomocą rodziców. Krótko mówiąc: rynek mieszkaniowy w wersji made in NL to mieszanka groteski i walki o przetrwanie.

Kto pierwszy, ten… ma klucze
Holenderski rynek mieszkaniowy przypomina teraz dobrze znaną zabawę z dzieciństwa – „muzyczne krzesła” (zawsze o jedno za mało, dlatego pechowy uczestnik zostaje z tyłkiem na podłodze, poza tym tu nie gra muzyka, tylko dzwoni telefon od agenta nieruchomości, a zamiast krzesła masz kawalerkę za 1500 euro miesięcznie).

Mieszkań ubywa, ludzi przybywa, a ci, którzy chcą się przeprowadzić, muszą liczyć na cud, spadek albo rozwód znajomego. Według raportu WoON2024, coraz więcej osób chce zmienić miejsce zamieszkania, ale coraz mniej mieszkań się zwalnia. Efekt domina? Bardziej efekt korka 😉

Samotni, ale razem
Indywidualizacja i starzenie społeczeństwa robi swoje: liczba jednoosobowych gospodarstw domowych wzrosła do 40%. Tak, czterech na dziesięciu mieszka samotnie, a wszyscy razem stoją w tej samej kolejce po ciasne M2 z widokiem na parking i kontener na bioodpady 😉

Wilgoć w pakiecie
Wzrosły też koszty utrzymania mieszkania, a z nimi wilgoć i grzyb. Ponad 20% mieszkań ma problem z wilgocią – a to i tak tylko ci, którzy się przyznali. Ludzie mniej grzeją, mniej wietrzą, a potem się dziwią, że tapeta odpada razem z tynkiem. Ale spokojnie, to wszystko ekologiczne 😀

Sauna latem, igloo zimą
Izolacja domów teoretycznie miała pomóc, ale jak pokazuje praktyka, 25% kupujących i prawie połowa wynajmujących nie może utrzymać znośnej temperatury latem. Nie wiadomo, co gorsze: tropiki w salonie czy grzyb w łazience. Może jedno i drugie? 😉

Start bez biegu
Mimo wszystko, liczba osób, które kupiły pierwsze mieszkanie, wzrosła o 13%. Tylko że to „pierwsze” pojawia się coraz później, bo trzeba najpierw uzbierać na wkład własny, najlepiej od rodziców. A jak wiadomo, kto nie ma bogatych rodziców, ten nie ma mieszkania 🙂

Zadowoleni, ale zmęczeni
Większość ludzi deklaruje zadowolenie z mieszkania. Ale liczby pokazują co innego: rośnie liczba osób z hałasem za oknem, grzybem w środku i frustracją w duszy. Przeprowadzki coraz rzadsze, bo koszty wysokie, wybór marny, a komfort… no właśnie. Może kiedyś…. 😉

(holandia.online/wnl/Rijksoverheid/foto(s):AI/archiwum)