Jaka przysięga – taka służba, czyli… jak zaszokować i zestresować Policjanta w PL?

Siedząc na emigracyjnym stołku z zaciekawieniem przypatrujemy się wydarzeniom w Polsce, i myślimy, że gdy do Niej wrócimy zastaniemy tam zupełnie inną (lepszą) rzeczywistość niż tą którą pamiętamy… W ostatnim czasie, podczas kilku prywatnych spotkań jak też przypadkowych rozmów zadziwiła mnie chęć moich znajomych do oglądania i fascynowania się programami „propolicyjnymi”, takimi jak „W-11” czy „Gliny„, wynoszącymi na piedestały i tuszującymi ułomności Polskiej Policji Państwowej…

Fałsz i obłuda

Te nafaszerowane obłudą serialowo-propagandowe programy zdecydowanie odbiegają od rzeczywistości, a nasza niewiedza związana z tą formacją zbrojną powoduje akceptację stanu przedstawionego w tych jakże tendencyjnych programach. Dlatego też zagłębiłem się w temat, a teraz chciałbym podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami, oraz całą prawdą o ludziach którzy strzegą prawa i porządku publicznego w naszym kraju…

Jaka przysięga – taka służba…

Każdy Policjant zanim stanie się bezdusznym wykonawcą bzdurnych poleceń, na samym początku odbywa kurs podstawowy, gdzie przez kilka miesięcy wchłania wiedzę z zakresu prawa wykroczeń, karnego, ćwiczy i strzela – czyli nabywa fachowości, która diametralnie rozbiega się z realiami polskiej ulicy. Z łbem jak balon wraca do macierzystej komendy, gdzie też najprawdopodobniej komendant w zaciszu swego biura odbiera od młodzieńca ślubowanie – przysięgę. Tak, tak… nie ma żadnej uroczystości, jest cisza i spokój, bo tylko szkoły policyjne organizują takie „fajerwerki” z wyrzucaniem czapek w powietrze – jak w WSP Szczytno. Mizerota tej tak ważnej chwili jaką jest przysięga (przypominamy sobie wojsko) świadczy i rzutuje już na dalszy przebieg służby policjanta – ponadto chyba 100% funkcjonariuszy nie pamięta pierwszych linijek ślubowania, ale czy to takie ważne…

Jak zaszokować i zestresować Policjanta?

Zakładając, że moje dywagacje na temat dotyczą tylko i wyłącznie osób prawych, to mogę rozpocząć koncert na cześć policyjnej arogancji, zadufania w sobie, a przede wszystkim niewiedzy w zakresie wykonywanej przez siebie pracy – co możemy (i powinniśmy) im boleśnie i bez żadnych skrupułów wytykać przy wszystkich nadarzających się okazjach. Oto przykład:

 Jedziemy samochodem i bez żadnej przyczyny zatrzymuje nas patrol Policji. Funkcjonariusz z różnym stanem humoru podchodzi do nas i atakuje: „dokumenty do kontroli” – fachowo rozpoczął legitymowanie… a powinien podejść, podać głośno i wyraźnie swój stopień służbowy oraz imię i nazwisko, w sposób umożliwiający nam odnotowanie lub zapamiętanie tych danych, następnie podać podstawę prawną wykonywanej czynności (czyli art.15 Ustawy o Policji z dn. …) oraz podstawę prawną popełnionego przez nas wykroczenia, lub inną podstawę prawną wykonywanych czynności. Reasumując: nie ma prawa legitymować bo ma na to ochotę, i nie może twierdzić, że to „rutynowa kontrola” bo takiej po prostu nie ma. Już w tym momencie postawicie go w stan szoku, ale idźmy dalej….

 Sformułowanie „dokumenty do kontroli” jest co najmniej niefachowe, bo mundurowy nie jest kontrolerem jakości druków, a przepisy mówią wyraźnie, że kierujący ma obowiązek okazania prawa jazdy – no to bierzemy je w paluszki i okazujemy, przed oczami, bez dawania do ręki aby mógł zapamiętać i odnotować co tam jest napisane, a dowód rejestracyjny pojazdu dajemy, bo może zechce porównać nr. nadwozia auta z tym w dowodzie – teraz jego szok jest ogromny bo on nie ma pojęcia co w tej sytuacji zrobić, gdyż jesteście pierwsi w jego karierze z większą wiedzą tajemną… niemożliwe? A jednak…

 Szok i nerwówka policjanta trwa, bo jakiś cywil nie dał mu prawa jazdy zgodnie z prawem, a my wtedy ze stoickim spokojem informujemy go, że w naszym pojeździe zainstalowane są dozwolone kamerki rejestrujące obraz i dźwięk, dlatego też ta cała pseudo kontrola jest cały czas rejestrowana i z pewnością nagranie to będzie przesłane do Komendy Wojewódzkiej, aby przełożeni dokonali analizy fachowego zachowania swojego podwładnego…

 Stan szoku przechodzi w przerażenie bo funkcjonariusz już wie, że jego niekompetencja została uwieczniona i może być nieprzyjemnie… Co będzie dalej? Najprawdopodobniej odpuści sobie dalsze fachowe czynności, albo w sposób agresywny będzie chciał wymusić na Was swoje żądanie, lub fachowo zapyta kolegi co dalej robić, ewentualnie wezwie starszego stopniem do pomocy… ale co z tego, kiedy Wy robicie wszystko zgodnie z obowiązującym prawem (a on nie), i nawet nie wysiedliście z samochodu…

 Przyjmijmy jednak że trafiliśmy na funkcjonariusza, który przebrnął przez czynności legitymowania zgodnie z obowiązującymi jego i nas przepisami. Wtedy ten albo dziękuje i życzy nam szerokiej drogi, albo będzie chciał postawić na swoim i znaleźć coś co pozwoli mu udowodnić, że to on jest górą: wtedy ze skrupulatnością znawcy obejrzy nasz pojazd pod kątem stanu oświetlenia i ogumienia – więcej nie może, no chyba że jest Kontrolerem Ruchu Drogowego (tylko ruch drogowy – „białe czapki”) a następnie poprosi nas o otwarcie bagażnika celem dokonania przeglądu (oglądu) przewożonego bagażu. Żadnej kontroli, bo kontrolować to on może stan swojego konta w banku… 

Granaty w bagażniku

Ja jako pasjonat historyczny oraz amator-kolekcjoner sprzętu wojskowego, w bagażniku swego samochodu mogę przewozić różne takie rzeczy, więc gdy Policjant po otwarciu bagażnika widzi luzem leżące pełne umundurowanie izraelskiego komandosa, z kamizelką taktyczną, pasem bojowym, oraz atrapami wyglądającym jak 100% oryginalne karabinki bojowe wz. 88TANTALBERYL, oraz F2000 i HK416, szybko muszę mu powiedzieć że są to atrapy i jako kolekcjoner uczestniczę w pokazach historycznych, a na te przedmioty nie potrzebuję zezwolenia bo nie mają one cech bojowych. Stan szoku Policjanta jest ogromny, a stres jaki teraz przeżywa może doprowadzić do rzucenia mnie na ziemię i skucia kajdankami – jako potencjalnego przestępcę. Więc lepiej zachować bezpieczną odległość i precyzyjnie opowiedzieć o posiadanym wyposażeniu… widać ogromne zainteresowanie, i pada nieuchronne stwierdzenie: „wie pan co by było, gdyby to było prawdziwe?„… Ja to wiem, bo jego partner zamiast go asekurować podczas czynności, siedzi spokojnie w radiowozie nie interesując się zupełnie co robi kolega…

Kto tu rządzi?

Wyobraźcie sobie, że opisałem Wam tylko jedną sytuację, sytuację która notorycznie powtarza się na polskich drogach, i która świadczy o policyjnej arogancji i chęci pokazania „kto tu rządzi”… a chętnie napisałbym więcej, na przykład o bezpodstawnych zatrzymaniach, czy przetrzymywaniu nas w budynkach komend – czyli bezprawnym ograniczaniu wolności obywatelskiej. Powyższe opisałem jednak dlatego, że podróżujemy bardzo często z Holandii do Polski, a oni widzą w nas potencjalnych przestępców narkotykowych (lub innych) – dlatego powinniśmy wiedzieć jak temperować ich zapędy.

Trzy ciekawostki na koniec:

– Gdy jesteśmy pisemnie wezwani na przesłuchanie w charakterze świadka na Komendę Policji, to należy się nam zwrot kosztów podróży, i nie trzeba mieć żadnych biletów, bo mogliśmy przecież przyjechać samochodem. To się prawnie należy, więc zażądajcie zwrotu tych kosztów, a wtedy zobaczycie jaki „cyrk” będzie się rozgrywał wokół tej drobniutkiej sprawy  A gdy będziecie konsekwentni do końca to może być i tak, że gliniarz zapłaci Wam z własnej kieszeni – drobiazg, który postawi pół komendy na nogi…

 W Kodeksie Karnym jest art.178a par.2 który mówi: „kto prowadzi po drodze publicznej inny pojazd niż mechaniczny w stanie nietrzeźwości…” – chodzi tu o pijanego rowerzystę prowadzącego rower, a jak Wy to rozumiecie? Czy nasi karniści pisząc ten artykuł też byli pijani?

 Mała uwaga do 99,9% polskich grzybiarzy… art.153 par.1 pkt 4 Kodeksu Wykroczeń: „kto w nienależącym do niego lesie zbiera grzyby podlega grzywnie…” 

Dajcie mi człowieka a ja znajdę paragraf…”, „nie ma sprawy której bym nie umorzył…”, można pisać i pisać, przytaczać i przytaczać przykłady absurdów, nieuctwa, arogancji… A przecież Policja powinna być otwarta na ludzi i przychylna dla społeczeństwa – tak, jak mówi rota ich przysięgi: 

Ja obywatel Rzeczpospolitej Polskiej, świadom podejmowanych obowiązków policjanta, ślubuję: służyć wiernie Narodowi…

Pozdrawiam serdecznie… 

Piechocki

Tomek Piechocki
(19 marca 2017, Boskoop, Holandia)