Maluj jaja, słuchaj Bacha, idź do Ikei – czyli holenderska Wielkanoc
Aktualności | 16-04-2025 | 18:30 |Czas czytania: 3 minuty
Chcesz przeżyć Wielkanoc jak prawdziwy Holender? Oto krótki przewodnik po tym, co musisz zjeść, obejrzeć, udekorować i koniecznie… kupić na woonboulevardzie. Zobacz, dlaczego malowanie jajek to szczyt kultury narodowej, a Paashaas ma lepszy PR niż króliczek Playboya 😉
Wielkanoc po holendersku – czyli „inburgering” przez jajo
Jeśli myślałeś, że Wielkanoc to tylko trochę jajek, trochę rodziny i zero stresu – to znaczy, że nie mieszkasz w Holandii. Tutaj święta to pełnoprawny trening integracyjny – nie tyle religijny, co estetyczno-konsumpcyjny. Holenderska Wielkanoc to nie żarty. Chociaż… w sumie, trochę tak 😀
The Passion – Jezus śpiewa, Holendrzy płaczą
Zaczynamy z przytupem – od corocznego spektaklu „The Passion”. To jak Pasja według św. Mateusza, tylko z playbackiem i celebrytami z „Wie is de Mol?”. Jezus śpiewa do tłumu w centrum jakiegoś miasta (w tym roku padło na Terneuzen – czyli „gdzie?”), a tłum łka i klaszcze do rytmu. W tym czasie w niebie Jan Sebastian Bach z niedowierzaniem kręci głową 😉
Wielkanocna choinka i inne gałązki
Zaraz po Bożym Narodzeniu – a może i jeszcze przed – sklepy zapełniają się wielkanocnym plastikiem. Gałązki wazonowe, drewniane jajka, piórka, kurczaki z brokatem. Holendrzy ozdabiają swoje domy, jakby mieli wizytę samego króla lub inspekcji sanitarnej 😀
Maluj jaja, ale nie bez stojaka z Actiona
Malowanie jajek to święta tradycja. Ale nie rób tego na kolanie! Holenderski folklor nakazuje: najpierw kup specjalny stojak do jaj w Actionie lub Intertoys. Bez niego twoje jajo będzie po prostu nielegalnie niestabilne. Na liście dziesięciu najważniejszych tradycji holenderskich – to numer pięć. Co jest wyżej? Prawdopodobnie jesienna wymiana opon na zimowe i jeżdżenie na nich przez całe lato, czy brak kierunkowskazu przy opuszczaniu ronda 😉
Śniadanie wielkanocne, czyli brunch bez końca
Wielkanocne śniadanie – które zaczyna się o 10:00 i kończy o 17:00 – to uczta dla fanów pieczywa i sera. Jaja? Oczywiście! W każdej możliwej formie. Masło w kształcie baranka, kurczaka lub zajączka to obowiązek, a „Paasbrood” to „Kerstbrood” tylko z żółtą wstążką zamiast czerwonej i poczuciem niezręcznej wtórności 😉
Paashaas – zając, bo królik się nie rymuje
W niektórych krajach króliczek, w Holandii – zając. Bo „Paashaas” rymuje się do „sok z ananasa” (ananassaap) i „haast je naar de woonboulevard” (spiesz się na bulwar meblowy). Dzieci szukają jaj w ogródku, dorośli udają, że nie podjadają czekolady w nocy. Typowo 😀
Woonboulevard – prawdziwe miejsce kultu
Wielkanoc to idealny czas, żeby… kupić sofę. Woonboulevardy przeżywają wtedy oblężenie godne promocji na iPhone’a. Nic tak nie buduje więzi rodzinnych jak sprzeczka o kolor fotela w stylu skandynawskim 😀
Tulipany dla papieża – eksport narodowej dumy
Każdego roku tysiące holenderskich kwiatów lądują na Placu św. Piotra. Papież mówi „Bedankt voor de bloemen” i wszyscy Holendrzy mają ciarki z dumy. A potem wracają do malowania jajek i wybierania nowego dywanu 😀
Bach, ogniska i inne poważniejsze akcenty
Dla bardziej „zen” Holendrów – Bach w Concertgebouw, dwa razy w Wielki Piątek. Dla tych mniej zen – ogniska w Twente, które w tym roku… nie wypalą (dosłownie), bo susza. Można więc siedzieć w domu i płakać przy „St Matthew Passion” albo po prostu… wrócić do Actiona po więcej stojaków na jajka 😀
Bonus: więcej wolnego! Ale bez przesady…
Na szczęście Holendrzy mają jeszcze kilka świąt w zanadrzu: Bevrijdingsdag (nie każdy ma wolne, więc nie ciesz się za szybko), Hemelvaartsdag i Pinksteren. Ale uwaga – Koningsdag w tym roku przesunięty na 26 kwietnia, bo 27 to niedziela. Dramat.
(holandia.online/wnl/foto(s):AI/archiwum)