Mandat za oddychanie? Jeszcze nie, ale dajmy im czas ;)
Aktualności | 28-02-2025 | 11:00 | Czas czytania: 2 minuty
Holandia słynie z wielu rzeczy – rowerów, wiatraków, serów i… biurokracji, która potrafi doprowadzić do szaleństwa nawet najbardziej cierpliwe osoby. W kraju, który reklamuje się jako nowoczesny i cyfrowy, załatwienie prostej sprawy potrafi być bardziej skomplikowane niż budowa mostu nad autostradą. A jeśli myślisz, że to przesada – spróbuj coś załatwić 🙂

Papierologia level absurd
Chcesz zarejestrować się w gminie po przeprowadzce? Świetnie! Najpierw musisz umówić się na spotkanie, które dostaniesz za kilka tygodni, potem przynieść stos dokumentów (w tym niektóre przetłumaczone przez certyfikowanego tłumacza), a na końcu czekać na list z urzędu, który… nie zawsze przychodzi. Jeśli masz pecha, usłyszysz magiczne „proszę spróbować ponownie” – czyli klasyczne urzędnicze „nie chce mi się, ale nie mogę tak powiedzieć”. Chcesz szybciej? Zapomnij. Szybkość to pojęcie nieznane w tutejszych urzędach 😀

Mandaty za brak roweru i inne kurioza
Holendrzy kochają regulacje bardziej niż stroopwafle. W efekcie dostaniesz mandat nie tylko za jazdę bez świateł, ale także za posiadanie nieodpowiedniego typu śmietnika lub… parkowanie hulajnogi we własnym ogrodzie. Istnieją historie ludzi, którzy dostali kary za to, że nie mieli roweru – bo skoro mieszkają w Holandii, to na pewno powinni go mieć, prawda? Następnym krokiem będą mandaty za oddychanie powietrzem bez wcześniejszej rejestracji w urzędzie? 😉

Holenderski urząd: „proszę dzwonić jutro… i jeszcze raz, i jeszcze”
Największy klasyk to oczywiście próba dodzwonienia się do jakiejkolwiek instytucji. Jeśli myślisz, że wystarczy kilka minut na linii, jesteś w błędzie. Po godzinie słuchania muzyczki usłyszysz automatyczny komunikat, że niestety dziś już nie zdążą Ci pomóc. Może spróbujesz jutro? A może za tydzień? Alternatywą jest napisanie maila, na który odpowiedź przyjdzie… może za dwa tygodnie, może nigdy. Biurokratyczna ruletka trwa 🙂

Jak przetrwać w holenderskiej biurokratycznej dżungli?
- Zawsze pytaj kilka razy – inny urzędnik, inna wersja tej samej procedury 😀
- Pisz listy polecone – maile i telefony znikają w urzędniczym niebycie 😀
- Rób kopie wszystkiego – nigdy nie wiadomo, które dokumenty „zaginą” w magiczny sposób 😀
- Nigdy się nie poddawaj – Holendrzy są uparci, ale Ty możesz być bardziej! 😉

A Ty? Masz swoje doświadczenia z holenderską biurokracją? Podziel się nimi w komentarzach – może razem znajdziemy sposób na rozgryzienie tego systemu!

(holandia.online/wnl/foto(s):AI/archiwum)