„NL – Zgroza i Poezja czterech kółek”. Część druga: Poezja.
Drodzy Czytelnicy. W pierwszej części tego mini felietonu opisałem sytuacje, które mnie – jako zawodowego kierowcę, delikatnie mówiąc „drażnią” na holenderskich drogach. Czas teraz najwyższy na pozytywne strony podróżowania po tym pięknym kraju…
Część druga: Poezja…
Przejazdy kolejowe
Zamyka się szlaban, przejeżdża pociąg i… otwiera się szlaban. Bez czekania w nieskończoność. Oprócz tego, według pociągów można w Holandii regulować zegarki – czyż to nie jest czysta poezja? Punktualnie, zorganizowanie i bezpiecznie. Tutaj nie występują niestrzeżone przejazdy kolejowe, a przynajmniej ja nie spotkałem jeszcze takiego.
Ograniczenia drogowe
Podwójna ciągła, czyli znak drogowy poziomy. Jakże pożyteczny i polepszający bezpieczeństwo. Tutaj jednak, bezpieczeństwu została postawiona bardzo wysoka poprzeczka: jak w Polsce podwójna ciągła jest stosowana przed i w zakrętach, na łukach, miejscach szczególnie niebezpiecznych, to tutaj jest stosowana nawet w miejscach (z naszego punktu widzenia) potencjalnie bezpiecznych.
Spójrzcie sami, na jakim odcinku długiej prostej ta linia jest stosowana. Czasem stosowany jest również pas rozdzielający, który już całkowicie uniemożliwia wyprzedzanie – też mądre i bezpieczne rozwiązanie.
A jest i podwójnie przerywana
Nie dość że można wyprzedzać, to w dodatku mamy dwie linie, co ułatwia zachowanie bezpiecznej odległości podczas manewru – zwyczajnie trzymamy się linii i traktor bądź babcię z dziadkiem już mamy za sobą.
Obydwa rodzaje linii występują praktycznie na wszystkich drogach tzw. prowincjonalnych, gdzie mamy do czynienia z ograniczeniem prędkości do 80km/h.
Jakoś nie szkoda było Holendrom asfaltu i podłoża, aby o prawie metr poszerzyć drogę. A przecież przy zachowaniu standardowej szerokości jezdni, poszerzenie o metr praktycznie w całym kraju naprawdę oznacza ogromne koszta, a jednak ich na to stać.
Autostradą do nieba…
Infrastruktura autostrad i dróg ekspresowych Holandii jest tak niesamowicie rozwinięta, tak dobrze zaplanowana, że poruszanie się po tych ciągach komunikacyjnych mimo opisywanej wcześniej Zgrozy jest jednak Poezją.
Wspaniałe jest to, że praktycznie do paru minut od zjazdu jesteśmy w miejscu docelowym: z autostrady na drogę ekspresową z ograniczeniem do stu (lub na prowincjonalną z ograniczeniem do 80), ewentualnie kawałek wioski i parkujemy. A jak już w podróż powrotną wyruszyć trzeba, to z 80-tki wjeżdżamy szybko na autostradę, i już mkniemy przed siebie – miłe i zawsze bardzo dobrze zaprojektowane…
Długie i bezpieczne zjazdy i wjazdy
Dla przykładu: w Niemczech zjazdy z autostrad są bardzo krótkie, ostre łuki, wjazdy odrobinę lepsze, ale daleko im do Holandii, gdzie naprawdę jest to zagadnienie doskonale rozwiązane. Kierowca ma mnóstwo czasu na zmianę odpowiedniego pasa.
Szczególnie przy złej pogodzie i widoczności jest to bardzo przydatne oraz bezpieczne. Również nie szkoda było im pieniędzy, ani nie mają problemów z łataniem dziury budżetowej, przy naprawach, przeróbkach i przebudowach dróg. Zabawna sytuacja: u mnie zamknęli drogę prowincjonalną N209 na 5 tygodni. Z zaciekawieniem czekałem na koniec prac i odkrycie co właściwie robili (ponieważ droga była i jest w bardzo dobrym stanie). Otóż drodzy Państwo, Holendrzy w 5 tygodni postawili nowe co? RONDO!!!
Prosta droga w szczerym polu, a tu nagle wyrosło rondo. Do pracy prosto, w lewo w ziemniaki a w prawo w kukurydzę. Wyprzedzili drogę którą niechybnie kiedyś będą budować i zrobili rondo wcześniej. Zdziwion żem, że nie budowali drogi, przy okazji robiąc rondo, ale widocznie są pewne aspekty logistyczne o których nam nie wiadomo. W każdym razie wyrobili się z tym w 5 tygodni, zrobili to porządnie i na wiele lat. I tu możemy przejść do następnego aspektu jakim są…
Roboty drogowe
Jest ich naprawdę sporo, ale odbywają się one dosyć szybko i sprawnie. Mają na to fundusze, mają sprzęt i są przygotowani na to logistycznie. Przejeżdżając przez roboty drogowe, mamy wrażenie że nic się nie dzieje, leniwi Holendrzy oparci o słupek, czy szwendający się bez celu nawet nie próbują udawać pracy. Jednak czas wykonywania danych robót mówi sam za siebie. Porównując mniej rozwinięte w tej materii kraje czyli nasz, u nas lata u nich miesiące, miesiące kontra tygodnie, u nas tygodnie, u nich dni. Poza tym arcyważną kwestią towarzyszącą robotom drogowym są…
Oznakowania objazdów
Ustawiane są tablice informacyjne o planowanych remontach – oczywiście odpowiednio wcześniej, a w dany dzień rozpoczęcia prac, ustawiane są na całej długości objazdu żółte znaki – strzałki z oznaczeniem literowym. Na głównej tablicy informacyjnej są opisane miejscowości docelowe oraz przypisana im dana litera. Prędzej zgubimy się na grzybach w lesie niż na drodze objazdowej w Holandii.
Gładko jak po fortepianowym blacie
Szusuję mijając pola, kanały, kręcące się wiatraki, wjeżdżam na typową boczną drogę dojazdową do zakładu pracy i nie wierzę własnym oczom: chłopaki od samego rana zrywają asfalt, dokładnie to frezują zdzierając część wierzchnią. Coś w tym dziwnego?
Ależ owszem. Dziwne, ponieważ ta nawierzchnia była w lepszym stanie niż zdecydowana większość naszych autostrad, czy głównych dróg krajowych (o gminnych, powiatowych czy miejskich nawet nie zamierzam wspominać). A Holendrzy zerwali i w 3 dni położyli nową, ustawiając przy tym znaki prosto z fabryki, chociaż stare lekko jedynie przykurzone były. Zdziwienie oraz zaskoczenie totalne. Kontynuując wątek zaskoczenia, to tutaj…
Zima nie zaskakuje drogowców
Zawożąc ludzi do pracy, oczom mym ukazuje się arcyciekawy widok: w słoneczny piękny listopadowy dzień, przed maskę wyskakuje mi solarko-piaskarka sypiąca sól na jezdnię. Moi pasażerowie nie szczędzą komentarzy pod adresem głupoty holenderskich drogowców, jednak… po 30 minutach zaczyna padać śnieg – drobna warstewka 0,5 centymetra, która po dłuższej chwili znika z nawierzchni.
Inny przykład obrazujący sytuację: na A10 – Ring Amsterdam w 20015 roku spada śnieg. Droga zasypana, w pół godziny od opadu śniegu na drogę do pracy wyruszają pługi śnieżne. Nie dość że praktycznie natychmiast, to skąd oni wytrzasnęli pługi śnieżne i to w takiej ilości??? Da się? Oczywiście że tak.
A u nas?
To tylko u nas w Polsce może wystąpić tragikomedia drogowa, pozwolicie że się podzielę z Państwem taką oto historią: jadę autem z Holandii do Polski, i przekraczając granicę niemiecko-polską zauważam nagle, że na tej samej drodze zrobiło się biało – ależ nietypowe zjawisko atmosferyczne… Może jednak uda się rozwiązać zagadkę? Wykonuję telefon do GDDKiA, czyli do zarządu autostrady z zapytaniem dlaczego w Niemczech asfalt widać a w Polsce już niestety nie? Uprzejma pani po drugiej stronie informuje mnie, że: „sól działa do -10, a w tej chwili jest -12„. Moje pytanie zatem: „dlaczego 3km wcześniej, w Niemczech droga była czarna?” „Ponieważ Niemcy stosują sól która działa do -20” – brzmi odpowiedź. Zapytałem więc: „to dlaczego nie kupicie soli jaką stosują sąsiedzi, po cholerę sypiecie coś co nie działa, niszcząc jedynie środowisko, i podstawowa kwestia, dlaczego żeście zwyczajnie przed tym nie odśnieżali??? Normalnie masakra!!! Proszę pani brudasa aby nie śmierdział to się myje a nie perfumuje!!! Bo brud i tak pozostanie jak ten śnieg z lodem. Należało w porę odśnieżyć drogę tak jak to zrobiły Szkopy i wtedy profilaktycznie lekko sypnąć. Mam nadzieje że wasz prezes otrzymuje odpowiednio wysokie wynagrodzenie za tak wspaniały system zarządzania” – tymi oto słowami zakończyłem rozmowę.
Holendrzy na drastyczną zmianę warunków pogodowych zareagowali błyskawicznie, a przy tym posiadają odpowiednio wyposażone parki maszynowe – w kraju, w którym opady śniegu występują 5 razy na sto lat!!! To jak Arab z Dubaju mający w domu ogrzewanie podłogowe. Zakrawa na żart…, ale jak najbardziej na plus dla Holandii.
Stare ale jare…
Coś co mnie jeszcze urzeka w Krainie Tulipanów, to bardzo duża ilość klasycznych samochodów. W zdecydowanej większości są to Volvo i to w dodatku z lat 60-tych, nawet sporadycznie 50-tych. Wspaniałe egzemplarze ocalone przez złomowiskiem, w idealnym oryginalnym koneserskim stanie. Trochę kultowych Citroenów DS, 2CV, Mercedesów, amerykańskich krążowników szos, Transporterów T1, MG, oraz wiele innych nietypowych pojazdów. Z prawdziwą przyjemnością człowiek patrzy na zachowane od zapomnienia i w pełni sprawne pojazdy, z oryginalnym jeszcze lakierem.
W Polsce również posiadamy wiele klasycznych pojazdów: Maluch, Wartburg, Polonez, Żuk. Wszystkie wymienione auta z oryginalną rdzą, przykrywającą skrawki oryginalnego lakieru. Ale na polską złotą jesień kolorystycznie idealnie komponują się z krajobrazem, co też w pewnym sensie uroku dodaje. Tak jak stary mechanik z rękoma po łokcie w smarze, z zestawem starych kluczy. Idąc dalej tym tropem, następnym pozytywem jest…
APK (Algemene Periodieke Keuring), czyli obowiązkowy coroczny przegląd auta
Jest to operacja dosyć rygorystycznie wykonywana, także przekłada się to na o wiele lepszy stan techniczny pojazdów. Z powody byle drobnostki nie podbiją przeglądu i już. To nie to co u nas w Ojczyźnie, gdzie Passatem podjeżdżając pod stację kontroli, podbijałem przegląd Mercedesa Busa. Tutaj się tak nie da i bardzo dobrze, ponieważ wpływa to na kwestię bezpieczeństwa, która w tym artykule była poruszana wielokrotnie.
Czas na podsumowanie
Holandia posiada naprawdę niesamowicie dobrze zaplanowaną infrastrukturę drogową. Czasem z punktu widzenia przeciętnego kierowcy wygląda to na chaos i nieuporządkowane działania, jednak tak nie jest. Wystarczy popatrzeć na mapę, wystarczy chociaż raz przejechać wzdłuż i wszerz Holandię, aby docenić fakt świetnie rozwiązanych autostrad, dróg, oraz połączeń pomiędzy nimi.
Nie bez powodu chciałbym nawiązać do jakże wspaniałej kultury jazdy rowerem. Do szkoły, pracy, na zakupy. W poprzednim artykule wspominałem o tym, pozwolicie Państwo że przypomnę: fakt, jak wiele osób korzysta z dobrodziejstwa dwóch kółek, przekłada się na wiele aspektów, jak bezpieczeństwo, ekologia, zmniejszony ruch na drogach, o wiele zdrowszy styl życia. To tylko podstawowe korzyści, ale musimy zdać sobie sprawę że jest tych pozytywów o wiele więcej. W kwestii Zgrozy i Poezji, Poezja przeważa więc zdecydowanie!
Inne europejskie kraje pozostają w tyle, niektóre 100 lat za murzynami, a nawet w głębokim średniowieczu. Tak więc moi mili… nic tylko wsiadać i jechać, przeć do przodu… najlepiej na rowerze Szerokiej drogi!
Adam Rutkowski
(27 września 2017, Heemskerk, Holandia / fotografie z archiwum Autora)