Nowele smaku Rutkowskiego: rosół i filet z kurczaka a’la schabowy z ziemniakami i MIZERIĄ
Rosół jest o tyle smacznym, co trudnym w wykonaniu daniem. Główna trudność polega na złapaniu tej podskakującej, gdaczącej, wkurzającej kury, która przecież sama nam do garnka nie wskoczy. Kurze należy bezpardonowo odrąbać łeb. Ale uwaga: to dziwne stworzenie potrafi nam bez głowy zwyczajnie zwiać, więc trzymamy ją cały czas za nogi…
Bożenkę należy oskubać polewając gorącą wodą i wyrywając z tyłka i reszty korpusu wszystkie wystające pióra – aż do uzyskania absolutnej kurczakowej golizny. Następnie – wchodząc przez odbyt i kierując się na północ – należy wypatroszyć kurę. Odrąbany łeb chowamy dla zabawy do torebki małżonki – a niech sobie powrzeszczy w kolejce na poczcie
Po poporcjowaniu i odłożeniu na bok filetów umiejętnie wykrojoych z piersi, kurę gotujemy z dodatkiem małego kawałka wołowiny na bardzo wolniutkim ogniu – najlepiej na wiejskiej kuchni opalanej drewnem
Zbieramy pływające po wierzchu wywaru szumowiny, a następnie dodajemy liść laurowy, ziele angielskie, marchewkę, pietruszkę, seler, oraz przypaloną na ruszcie obraną cebulę.
Czym wolniej sobie będzie pyrkać, tym lepiej dla rosołu. Najfajniej, jak garnek stoi nie na kuchni, ale obok… ale cóż, w dobie ruskiego gazu – zwyczajnie na najmniejszy palnik i na najmniejszy gaz.
Bardzo ważne: nie dodajemy żadnego syfu w postaci kostek rosołowych, Kucharków, Veget i innych badziewi. Rosołek naturalny jest najlepszy ze wszystkiego co może być!
Makaron
Sprawa prosta: cztery jajka, kilo mąki, szczypta soli. Zagniatamy ciasto, rozwałkowujemy, kroimy w paski i gotujemy w osolonej wodzie. Oczywiście tę czynność wykonuje nasza połowica, a my (zmęczeni ganianiem za przestraszonym ptakiem po podwórku, skubaniem, i patroszeniem), mamy prawo do odpoczynku – czyli zimnego piwka i szklaneczki domowej nalewki.
Tymczasem bardzo wolniutko gotujący się rosół nabiera wspaniałego aromatu i smaku. Podajemy go w niedzielne popołudnie po powrocie z knajpy, polowania, rundy snookera, ewentualnie z kościoła…
Po pysznym rosołku obowiązkowa chwilowa sjesta: papierosek, szklaneczka domowej nalewki i bujanie się na przydomowej huśtawce. W międzyczasie wstawiane są młode ziemniaczki
I drugie danie…
Filet z kurczaka a’la schabowy z młodymi ziemniaczkami, świeżym koperkiem, i masełkiem ubijanym przez polskie dobrze obdarzone w klatce piersiowej dziewczę z Eurowizji 2014
Do tego (napiszę specjalnie capsem) MIZERIA: pokrojony ogórek z cebulką, koperkiem i pieprzem (można dodać odrobinę octu, ale tylko winnego i dosłownie na łyżeczce dla przełamania smaku). Przed podaniem dobrze schłodzony mieszamy z kwaśną śmietaną, dodajemy sól i… podajemy Czysta poezja smaku…
Dosyć ciekawą sprawą jest fakt, że zimna mizeria świetnie się komponuje z gorącym obiadem – różnica temperatur świetnie wpływa na nasze kubki smakowe, pobudzając je odpowiednio.
Ale też i widok wspaniały, jak stołownicy patrząc się na siebie myślą kto zgarnie ostatnią łyżkę ze wspólnej miski? I finalnie każdy WIDELCEM bierze po parę płatków ogórka… To są właśnie przyjaciele którzy potrafią się dzielić…
Czyli Amen i smacznego
Adam Rutkowski
(12 listopada 2017, Boskoop, Holandia)